Piękne i wzruszające - LISTY DO UTRACONEJ!

Tytuł: Listy do utraconej
Tytuł oryginalny: Letters to the Lost
Autor: Brigid Kemmerer
Data premiery: 27.07.17r.
Liczba stron: 410
Wydawnictwo: YA!
Ocena: 9/10

Listy do utraconej to jedna z lepszych młodzieżówek jakie kiedykolwiek przeczytałam!

,,Zastanawiam się, czy jeśli zacznę udawać uczucia, w końcu w nie uwierzę? Trochę się boję, że się pogubię i zapomnę, co jest prawdą".

W kwietniu zmarła matka Juliet. Siedemnastolatka nie jest w stanie się z tym pogodzić. Udaje że wszystko w jej w życiu wraca do normy - nie chce bowiem współczucia przez cały nowy rok szkolny. W rzeczywistości jednak dziewczynie brakuje matki, której jak zauważa wcale nie miała przy sobie. Była ona bowiem znaną fotografką, która mało kiedy bywała w domu. Utrzymywała kontakt z córką przez e-maile... Ale Juliet o wiele bardziej lubiła wymieniać się z mamą listami. Od jej śmierci nie sięgnęła po aparat.

Za to każdą wolną chwilę przesiaduje na cmentarzu. Nawet po śmierci matki pisze do niej listy. Ma wrażenie że tylko dzięki nim się trzyma. Nawet jeśli matce nigdy nie będzie dane ich przeczytać.

Jednak śmierć jej matki okazuje się być znacznie bardziej skomplikowana i brutalna niż dotychczas przypuszczano.

,,[...] słabi są chronieni, a tacy ludzie jak on mogą być bezkarnie atakowani, bo wszyscy uważają, że na to zasłużyli. Myślisz, że to prawda? Jeśli bogaty dzieciak wyśmiewa się z ubrań biednego, to oczywiste okrucieństwo. Jeśli jednak ten biedny kpi z bogatego, który oblał test, czy to jest mniej okrutne? Czy w jakiś sposób wszyscy nie ulegamy stereotypom? Jeśli tak, to czy istnieje sposób na to, by pokazać więcej siebie? Czy też wszyscy jesteśmy uwięzieni w jednej fotografii, która nie pokazuje całej historii?"

Declan to chłopak znany z groźnej reputacji. Od wypadku w kwietniu stale widuje szkolny gabinet dyrektora. Jego główną karą jest praca społeczna - koszenie trawników na cmentarzu. Ale znacznie bardziej zauważalny jest fakt, że każdy trzyma się od niego z daleka, spogląda krzywo. Jego jedynym przyjacielem jest Rev - chłopak bardzo religijny i dobry, który jednak wygląda na takiego z którym lepiej się nie zadawać.
Pewnego dnia Declan sprzątając groby zauważa list.
Wie że nie powinien, ale postanawia odpisać.

Od tego wydarzenia Cmentarna dziewczyna i Mrok stale wymieniają się wiadomościami.

,,Rev nie należy do osób, które na okrągło cytują wersy biblijne, lecz jego wiara jest silna i niezachwiana. Kiedyś zapytałem go, jak to możliwe, że wierzy w dobroć Boga, skoro ledwo przeżył piekło, jakie zgotował mu obiad.
- Wierzę właśnie dlatego, że przeżyłem".

Ich anonimowość pozwala im na bycie sobą.
Declan okazuje się być naprawdę wrażliwym i dobrym... A Juliet... Juliet w końcu ma wrażenie że ktoś ją rozumie.

,,-Jeden dzień to jeszcze nie całe życie, Murph. Dzień to tylko dzień.
- Co chcesz przez to powiedzieć? Że ludzie nie powinni mnie osądzać na podstawie jednego potknięcia? 
- Nie. Chcę powiedzieć, że to ty nie powinieneś osądzać siebie"

Ta dwójka nie zna się osobiście - a przynajmniej tak myślą... Ale mają wrażenie jakby rozumieli się bez słów... O ile można tak powiedzieć o korespondencji listowej. W realnym życiu nigdy nie odważyliby się na bycie sobą.

Listy do utraconej to jedna z piękniejszych książek jakie miałam okazję przeczytać. Jej zakończenie jest jak początek - dzięki niemu widzimy, że koniec nie zawsze musi być końcem... Czasem jest początkiem czegoś zupełnie nowego, lepszego.

Declan jest tak cudowny, że aż nie jestem w stanie opisać jak bardzo go polubiłam. Należy on do chłopaków, którzy zgrywają groźnych, a inni w to wierzą, bo zwyczajnie w świecie nie chcą poznać prawdy.

,,Używanie ,,słów na k" nie czyni jeszcze idiotą, podobnie jak skomplikowane słownictwo nie czyni inteligentnym. Zarówno jedne, jak i drugie mogą jednak z łatwością sprawić, że ktoś wyjdzie na palanta".

Jestem w stanie napisać tylko jedno:

Czytajcie to, bo warto!

Czasem spontaniczny wypad do księgarni i kupienie pierwszej lepszej książki, pozwala na odkrycie cuda.

Czytaliście listy do utraconej? Podobało wam się?

Jeśli nie- macie zamiar?

Zapraszam jeszcze na mojego Bookstagrama  gdzie właśnie wystartowało świąteczne rozdanie! Już lecę i życzę wam miłego dnia! Buziak! ;**

,,Chcesz wiedzieć, w co wierzę? Wierzę w przeznaczenie, ale również w wolną wolę. To oznacza, że istnieje określona ścieżka, ale mamy prawo z niej zboczyć. Problem w tym, że nigdy nie wiadomo, którą drogą właśnie podążamy. Własną? Czy przeznaczenia? Inni ludzie też idą swoimi ścieżkami. Co się dzieje, gdy się przecinają? I co wtedy, gdy ktoś wymaże naszą ścieżkę i nie mamy którędy iść? Czy to przeznaczenie? A może właśnie działania wolnej woli? A może ta droga tam jest, tylko stała się niewidzialna?"

Komentarze

  1. Świetna recenzja. Aż chce się sięgnąć po tę książkę. 😊 Na pewno pojawi się na mojej liście do przeczytania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. "Listy do utraconej" już za mną i rzeczywiście jedna z najlepszych młodzieżówek :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty